Hall of Fame

Mateusz "Don Diego" Kubiszyn - 3 krotny Mistrz Świata K1, Gromda Champion
"Jestem człowiekiem wielozadaniowym i mam na głowie sporo obowiązków: praca strażaka, prowadzenie działalności gospodarczej oraz dodatkowo uprawiam sport zawodowy (sporty walki). Natłok obowiązków, towarzyszący temu stres powodowały narastające zmęczenie i zaniedbywanie obowiązków. Współpraca z Bartkiem polegała przede wszystkim na nauce efektywnego odpoczynku i regeneracji podczas popołudniowych drzemek. Już od pierwszej sesji poczułem różnicę, nauczyłem się zasypiać szybko (co wydłużyło całkowity czas snu) i widzę poprawę w efektywności moich działań w życiu codziennym."
Sprawdź
Dawid Malczyński - YouTuber i Biznesmen
"Mega profesjonalista, z indywidualnym podejściem! Pracowaliśmy razem 3 miesiące i po każdej sesji czułem olbrzymią poprawę swojego mentalu! Polecam z całego serca!"
Sprawdź
Katarzyna Jakubowska - Rekordzistka Guinnessa i Mistrzyni Polski
"Bartłomiej Florek to osoba z niewiarygodnym doświadczeniem! Bartek przygotowywał mnie mentalnie do Rekordu Guinnessa w kontakcie całego ciała z lodem. Miałam kilka sesji autohipnozy. Podczas ustanawiania rekordu byliśmy w kontakcie telefonicznym. Kiedy gasło mi słoneczko Bartek przywracał mi jego blask. To niesamowita osoba działająca cuda. Mój rekord jest również rekordem Bartka! Dziękuję bardzo za pokazanie mi jak można zrobić więcej niż nam się wydaje."
Sprawdź
Krzysztof Chodakowski - Doradca Ubezpieczeniowy UK
"Zaczynam rozumieć" - czyli krótka recenzja co przyniósł mi mentoring z Bartkiem. Zrozumiałem, że większość problemów - kreujemy sami lub wyolbrzymiam je bardziej niż to potrzebne. Moje podejście do życia całkowicie się zmieniło, a na problemy zacząłem reagować śmiechem lub "challenge accepted" niż złością i obwinianiem się - jak to było dotychczas. Po pierwszej rozmowie z Bartkiem zainspirowałem się. Po drugiej obudziłem, a po trzeciej utwierdziłem, że nie ma elixiru na szczęście - i tylko my sami decydujemy czy będziemy szczęśliwi czy nie. Niby to wiemy, a problem jest w tym - że tak naprawdę szczerze w to nie wierzymy. Na początku obawiałem się, że tylko sobie luźno rozmawiamy o wszystkim i niczym, ale latając z Bartkiem po tematach od mojego biznesu po moje życie prywatne - wszystko jak puzzle zaczęło łączyć się w całość. Myślałem, że otrzymam jakieś "rady i wskazówki" co i jak... lecz najlepsze w tym mentoring'u było to, że doszedłem do wszystkiego sam... czyli zgaduję, że taki niecny plan na mnie był uknuty od początku. PS. Do hipnozy podchodziłem z lekkim uśmiechem i mało poważnie... ale po pytaniu od znajomego po sesji z Bartkiem: " Ty jesteś jakiś zahipnotyzowany? " w czasie bardzo stresowej i trudnej sytuacji pomyślałem " chyba działa ".
Sprawdź
Paweł Kaczmarczyk - Druga Strona Medalu
"Świetne podejście do klienta, dobranie narzędzi do pracy i potencjalnych rozwiązań problemów. Dzięki Bartkowi dowiedziałem się, że narcyzm nie musi być wadą i można używać go mądrze!"
Sprawdź
Łukasz Szpunar - Rekordzista Guinnessa i II Wicemistrz Polski
„Jeśli chodzi o rozwój osobisty, przerabiałem wiele technik i programów, których jest mnóstwo na rynku. Czasem wszystkiego jest tak dużo, że ciężko wybrać to, co będzie dla Ciebie najskuteczniejsze. Tak właśnie było w moim przypadku. Już od pierwszej sesji u Bartka, wiedziałem że dobrze trafiłem, bo wybrał dla mnie narzędzia, które będą najbardziej skuteczne w tym, co chce osiągnąć... A praca z moją podświadomością podczas transu hipnotycznego, była dopełnieniem tego, czego potrzebowałem. Uprawiam bardzo świeży i ciężki sport jakim jest morsowanie wyczynowe. Polega to na spędzeniu jak największej ilości czasu w balii z wodą i lodem, która ma zbliżoną temperaturę 0 stopni. Mój wynik zależy od mojej silnej woli, ale również bariery bezpieczeństwa. Bo gdy temperatura ciała spadnie za nisko, to udział w tym momencie się kończy. Muszę tak pokierować swoim organizmem, by w tym dyskomforcie znalazeźć komfort i wtedy temperatura się utrzyma, a mój organizm będzie pracował jak szwajcarski zegarek. Ćwiczenia pracy nad umysłem oraz hipnoza, pozwoliła mi osiągnąć rewelacyjny czas 4 godzin. A Bartek jest jednym z ojców tego sukcesu. Polecam serdecznie. Jest to jeden z najlepszych trenerów mentalnych w Polsce jakich poznałem.”
Sprawdź
Wiktoria Pleśniak - Mistrzyni MMA Polska 2024, Mistrzyni Polski No Gi 2024
"Współpracę z Bartkiem zaczęłam dość niedawno, natomiast już widzę efekty naszych spotkań. Z jego pomocą udało mi się wywalczyć 2 złote medale na Mistrzostwach Polski No Gi oraz 10-tych Mistrzostwach Mma Polska. Profesjonalne podejście, skuteczne metody dzięki którym możemy osiągać niesamowite rezultaty. Naprawdę polecam każdemu, kto poszukuje wsparcia w procesie samorozwoju i osiągania celów! :)"
Sprawdź
Waldemar Piotrowski - Prezes Zarządu JOBFORME
"Szkolenie biznesowe obejmujące zagadnienia marketingu, odporności na stres, zarządzania czasem oraz radzenia sobie z wyzwaniami oceniamy bardzo pozytywnie. Było ono nie tylko merytoryczne, ale również dostosowane do potrzeb naszego kilkunastoosobowego zespołu. Bartek wykazał się profesjonalnym podejściem, świetnie angażując uczestników i tworząc atmosferę sprzyjającą nauce oraz otwartej dyskusji. Przekazana wiedza była praktyczna i oparta na konkretnych przykładach, co ułatwia jej zastosowanie w codziennej pracy. Szczególnie doceniliśmy sposób prowadzenia warsztatów – były one dynamiczne, interaktywne i dostarczały wielu inspiracji. Całość przebiegła sprawnie, a program szkolenia został zrealizowany w ciekawy i przemyślany sposób. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, a zdobyte umiejętności na pewno przełożą się na jeszcze lepsze wyniki w naszej działalności. Polecamy to szkolenie każdemu, kto chce rozwijać swój zespół w obszarze kluczowych kompetencji biznesowych."
Sprawdź
Maciej Nowak - Wiceprezes MTM
"Bartłomiej, znany mi bardziej jako „Łysy Magik”, to człowiek o niesamowitej cierpliwości i wyjątkowej zdolności czytania ludzi. Już po pierwszych chwilach naszej znajomości wiedziałem, że mogę mu zaufać. To właśnie ta intuicja i profesjonalizm sprawiły, że poczułem się pewnie, wiedząc, że wszystko, czym się z nim dzielę, zostanie między nami. Do tej pory miałem przekonanie, że ludzie zajmujący się takimi tematami ograniczają się do słuchania, by potem wystawić rachunek i zapisać na kolejną wizytę. Bartek pokazuje, że można to robić inaczej. To człowiek godny zaufania, który nie tylko wskazuje właściwą drogę, ale przede wszystkim daje „wędkę” – to od nas zależy, jak ją wykorzystamy. Jeśli ktoś zastanawia się nad wyborem osoby, która będzie prawdziwym przewodnikiem, a nie tylko „profesjonalistą z wysokim cennikiem”, polecam Bartka z całego serca. To człowiek, który zaangażowaniem i troską wyprzedza wielu – nawet po godzinach potrafi zapytać, jak się czuję, lub rzucić zdanie, które rozważam potem przez cały dzień."
Sprawdź
Oskar Poźniak - Mistrz Polski MMA 2023
"Współpracuje z Bartkiem już od dłuższego czasu i od tego momentu realizuje wszystkie swoje cele w 100%! Bartek z jego hipnozą oraz rozpisywaną przez niego dietą, okazał się ostatnim niezbędnym elementem w moich przygotowaniach. Podczas naszej współpracy stoczyłem 7 walk, z czego wygrałem wszystkie i podczas tego procesu zdobyłem tytuł Mistrza Polski. Pozytywne skutki naszej współpracy da się również odczuć w życiu codziennym -  większą pewność siebie, samodyscyplina czy kontrola nad emocjami. Dzięki Bartek jeszcze raz i serdecznie polecam tego gościa!"
Sprawdź
Szymon Ostrowski - MMA Fighter
"Hipnoterapia u Bartka była strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o zmniejszenie stresu przed zawodami i walkami. Już po pierwszej sesji zauważyłem, że czuję się dużo spokojniejszy, bardziej opanowany i pewniejszy siebie. Pomogło mi to nie tylko lepiej radzić sobie z presją, ale też skupić się na swoich celach i rozwoju aby osiągać lepsze wyniki. Co ważne, zawsze mogę liczyć na pełne wsparcie ze strony Bartka, zarówno w trudniejszych chwilach, jak i wtedy, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem – jest to niesamowicie przydatne i motywujące. Dzięki hipnoterapii z Bartkiem nauczyłem się lepiej radzić sobie z wyzwaniami w sporcie, dodatkowo wyciągać z życia jeszcze więcej, a wiedza która została mi przekazana zostanie ze mną na długo. Serdecznie polecam każdemu."
Sprawdź
Krystian Zupa - Profesjonalny jeździec, Menadżer stadnin koni
"Bartek ma profesjonalne podejście do klienta i świetny kontakt. Jest otwarty i holistycznie podchodzi do problemów. Stara się zrozumieć i doradzić, a nie wygłaszać tezy bez poparcia. Praca z nim już od pierwszego spotkania zmienia punkt widzenia i wrzuca myślenie na nowe tory."
Sprawdź
Mariusz - Lider Branży Stomatologicznej
"Bartka znam od pół roku. Zaczęliśmy od hipnozy, a potem przeszliśmy do pracy nad moim nastawieniem do biznesu i mogę szczerze powiedzieć, że odkąd poznałem Bartka, moje życie zmieniło się na lepsze. Zmiana o 300%. Obecnie pracujemy dużo nad moim mentalem. Bartek potrafi w ciągu godziny szybko zdiagnozować co, komu dolega i podpowiedzieć różne praktyczne rozwiązania. Polecam z całego serca."
Sprawdź
Arkadiusz Kaszuba - Low-kick World Champ / Pro MMA Fighter
"Podejście mentalne do życia i sportu jest bardzo ważne. Wszystko zaczyna i kończy się w naszej głowie. Praca nad mentalem i ciałem? Tylko u tego Gościa. Wspólnie robiliśmy mój limit wagowy przed EFM 2."
Sprawdź
Bartosz Rewera - Pro MMA Fighter
"Nie sądziłem, że hipnoza może być tak skuteczna i mimo, że pracujemy nad rzeczami związanymi z moim podejściem do walk, to rykoszetem dostaję chociażby moja samokontrola i podejście do życia. Pracujemy razem również na płaszczyźnie dietetycznej. Robienie wagi nigdy nie było tak proste."
Sprawdź
Łukasz Smarzyński - Bokser
"Należę do ludzi dla których doba jest o wiele za krótka. Dwunastogodzinna zmiana nad grillem, po 22 trening, a każdą wolną chwilę staram się poświęcić rodzinie i efektem tego jest przemęczenie, które w oczywisty sposób odbierało mi chęci do dalszej pracy, co skutkowało moim zaangażowaniem na 50% i brakiem progresu, a wręcz spadkiem wszelkich wyników. Ok. pół roku temu rozpocząłem współpracę z Bartłomiejem Florkiem, początkowo bardzo sceptycznie i z lekkim uśmiechem podchodziłem do tematu hipnozy jednak po namyśle stwierdziłem „co mi tam" I spróbowałem. Bartek okazał się naprawdę spoko gościem, który bardzo chętnie odpowiedział na wszelkie pytania, a także dopytał o wszystko nad czym chciałabym pracować. No i się zaczęło, po wstępie rozpoczęliśmy pierwszą sesję hipnotyczną w ciągu ok. godziny w bardzo przyjemnym stanie głębokiej relaksacji rozpocząłem pracę nad tym co chciałbym zmienić w swoim boksie, a efekty odczułem już w kolejnej walce. Warto spróbować."
Sprawdź
Daniel Bastrzyk
"Cześć Bartek, jeszcze raz chcę ci podziękować, widzę coraz więcej pozytywnych zmian, wygrałem z prokrastynacją, dodatkowo stałem się konfliktowy, z cichego chłopca do bicia stałem się gościem który nie ma problemu powiedzieć, nie, będzie pomojemu, to mi nie pasuje, lub spierdalaj, nie mam problemu z wywoływanie konfliktów gdy ktoś przekracza moje granice lub mnie nie szanuje, i nie dlatego że stało się to proste bo nie stało nadal jest stresujące ale mam to w dupie bo albo strach rucha cię albo ty go, stałem się dużo bardziej samo sterowny, długo by wymieniać, narazie to tylko początek bo ja się dopiero rozkręcam, Dzięki wielkie za twoją pomoc, "pozwól sobie", i "rób to tylko codziennie"
Sprawdź
Olaf Meller
"Jeśli chcesz: - Porozmawiać o swoich traumach z dzieciństwa - Przedyskutować swoje relacje z rodzicami i pozastanawiać się dlaczego jesteś taki a nie inny - Małymi krokami zacząć wyciszać swoje demony, szukać spokoju, a najlepiej znieczulenia od tego strasznego, ciężkiego życia… To poszukaj innego specjalisty ;) ALE. Jeśli chcesz dogadać się ze swoimi demonami. Umieć je wykorzystać tak żeby być na maksa skuteczny w swoim życiu. Wszystko jedno czy w sferze zawodowej czy osobistej. Jeśli chcesz czerpać z życia tyle ile się da. Omijać kompromisy i przeszkody. Pewnym siebie sięgać po swoje marzenia z uśmiechem na ustach. …To umów się na mentoring do Bartka. I lepiej się pospiesz, bo nie wiem czy w Polsce znajdziesz drugiego tak profesjonalnego i skutecznego gościa."
Sprawdź
Radosław Jasiński
"Siemanko. Muszę Ci podziękować za pracę którą wykonałeś, tak naprawdę od serca. Fajnie jest stawiać na swoim i być niezależnym, oraz nie mieć ciągle w głowie starej traumy. Jedynie szkoda że nie trafiłem do Ciebie parę lat temu. Robisz zajebistą robotę"
Sprawdź
Rafał
"20.02 odbyłem sesje, laczem video z mieszkania, która dotyczyła mojego leku przestrzennego. Bałem się tzw. dziurawej podłogi, czyli widzieć przestrzeń pod sobą. 28.02 sprawdziłem i powiem... pomogło. Wszedłem na most wiszący Blackforest Line. Z małym wsparciem kolegi i nierozglądajac się zbytnio w dół :) przeszłem i wróciłem. Nawet się nie pociłem. Wiadomo musiałem się trzymać poręczy i nie było zafajnie kiedy bujało mostem ale najważniejsze... nie czułem jak wcześniej strasznego lęku i nie miałem uczucia "zaciśniętej" klatki piersiowej. Przy końcach nawet puszczałem poręcz:) jeszcze pewnie kilka takich akcji i może będzie dobrze :)"
Sprawdź
Tomek Sornat
"Jestem zadowolony z materiałów do autohipnozy Bartka Florka. Jego podejście do procesu hipnotycznego jest niesamowicie skuteczne i inspirujące. Jego głos płynnie wprowadza mnie w podróż do głębokiego relaksu i transformacji. Materiały są pełne pozytywnej energii i motywacji. Dzięki nim mogłem odkryć nowe poziomy świadomości i zastosować hipnoterapię do własnego rozwoju i doświadczenia wewnętrznej transformacji. Jego technika skupia się na pozytywnych aspektach życia, samoulepszaniu i osiąganiu harmonii wewnętrznej. Czułem nieomal jego fizyczną obecność, wsparcie do działania po każdej sesji autohipnozy. Nagrania są skonstruowane w sposób budujący zaufanie i zapewniają bezpieczne i przyjemne doświadczenie hipnotyczne. Kto szuka sposobów na poprawę swojego samopoczucia, uwolnienie od stresu i rozwinięcie swojego potencjału znajdzie w nich nieocenioną pomoc."
Sprawdź
Przemysław
"Jestem zadowolony ponieważ autohipnoza oraz konsultacja telefoniczna z Bartkiem dały mi więcej niż kilkumiesięczna psychoterapia systemowa a to dlatego, że dostałem rozwiązania oraz narzędzia do pracy nad sobą. Polecam"
Sprawdź
Kinga
"Pełen profesjonalizm. Rewelacyjny człowiek świetna współpraca. Jestem mega wdzięczna że tu trafiłam i polecam każdemu z całego serca 💜"
Sprawdź
Michał
"Polecam! Mam wrażenie , że po 3 sesjach więcej się u mnie zmieniło na lepsze niż po 2 latach psychoterapii."
Sprawdź
Krzysztof
"Podstawą do rozpoczęcia hipnozy u Bartka było jego profesjonalne podejście do zrozumienie moich traum i fobi z jakimi zmagam się od przeszło 30 lat. Wiem, że jestem ciężkim przypadkiem ale już po pierwszej hipnozie 30 letnia skała we mnie zaczęła pękać. Serdecznie polecam każdemu z małymi i dużymi problemami z którymi sobie nie radzi."
Sprawdź
Karol
"Cześć, chciałem się podzielić opinia z już drugiej sesji hipnoterapii. Swoja przygodę z samorozwojem jak i odkrywaniem siebie zacząłem parę lat temu, od psychologii, psychoterapii, cyberpsychotroniki no i hipnoterapia, jedyne co moge powiedziec wielki poklon dla Bartka. Nie potrafiłem się wysłowić po hipnoterapii tyle refleksji do mnie dotarło, zauważyłem wkoncu to czego nie widziałem przez ten cały czas..., Jest to zloty graal moich poszukiwań, ten klej który skleił te wszystkie puzzle które zbierałem przez tyle lat. Bardzo dziękuje i będę kontynuował, jest to tak potężne narzędzie a w wykonaniu Bartka jest to po prostu majstersztyk, czapki z głów, wybitny rzemieślnik swojego fachu, polecam z całego serca."
Sprawdź

Moje ostatnie wpisy

O problemach inaczej - CIEMNA STRONA MOCY – PRZEJMIJ KONTROLĘ NAD SWOIM CIENIEM

CIEMNA STRONA MOCY – PRZEJMIJ KONTROLĘ NAD SWOIM CIENIEM

Dzień dobry, dzień dobry, z tej strony Bartłomiej Florek – oproblemachinaczej.pl

Dzisiaj zajmiemy się naszym szanownym towarzyszem, który właśnie.. towarzyszy nam na każdym kroku, 24 godziny na dobę i jest jak bliźniak syjamski – permanentnie z Tobą związany, a mowa o.. Naszym cieniu. 

Zauważyłeś, że to, co tak ochoczo negujesz, wypierasz, bagatelizujesz, spychasz na bok, zagłuszasz, odtrącasz, odrzucasz, tak czy siak dalej z Tobą jest i nie wiem czy wiesz, ale.. nigdy się tego nie pozbędziesz? To właśnie Twój cień. To właśnie Twoja ciemna strona mocy.

Ciemna strona mocy, która może być Twoim paliwem, sprzymierzeńcem, przyjacielem, kumplem, kochankiem, kochanką, ale tylko wtedy, kiedy wreszcie sobie na to pozwolisz i przestaniesz ją zagłuszać, co oznacza, że wreszcie ją zaakceptujesz i przestaniesz przed nią, a finalnie sam przed sobą uciekać.

W tym celu omówimy sobie psychologię cienia wg. Carla Gustava Junga, jak i będziemy posiłkować się sposobem bycia, posiadania i korzystania z ciemnej strony mocy wg. Sithów z sagi Star Wars (Gwiezdne Wojny). Z pomocą przyjdzie nam również choćby Shoma Morita i cytaty, które idealnie wpasowują się w ton tego programu. 

Tak więc… Zaczynamy!

 

A jeśli nie chcesz czytać, zawsze możesz posłuchać poniżej 🙂

 

 

Cytat „Nie da się oswoić czegoś, czego się nie zna.” – Carl Gustav Jung


Cytat „Pokój jest kłamstwem, jest tylko pasja.” – Kodeks Sithów Star Wars

 

Całe życie uczono Cię, że musisz być „dobrym człowiekiem”, tłumić swoją agresję, chować zazdrość, kontrolować gniew, udawać, że nie czujesz ambicji, chęci dominacji, pragnienia siły. Kłamstwo. Wszystko, co spychasz w cień, prędzej czy później ugryzie Cię w dupę. Prawda jest brutalna – jesteś cholernie niekompletny, jeśli nie akceptujesz swojej ciemnej strony. Jeśli nie rozumiesz i nie używasz swojego cienia, jesteś jak rycerz bez miecza, jak generał bez armii, jak Winston Churchill bez cygaro w gębie, jak Mike Tyson bez używania kombinacji hak-sierp.

Czas to zmienić.

Czas przejąć kontrolę.

Nie chodzi o to, by stać się potworem, ale by mieć go na smyczy i wiedzieć, jak go używać, gdy zajdzie taka potrzeba.

 

CZYM JEST TWÓJ CIEŃ? (I DLACZEGO UCIEKASZ?)

 

Carl Jung mówił, że cień to wszystko, co wyparłeś – Twoje instynkty, pragnienia, mroczne myśli, których się boisz. To te momenty, gdy odczuwasz zazdrość, złość, chęć zemsty, pogardę. To także Twoje siły, których nie nauczyłeś się używać: asertywność, ambicja, determinacja.

Sithowie w Star Wars nazywali to inaczej – surową, pierwotną Mocą, którą Jedi bali się wykorzystać. Jedi spędzali życie na tłumieniu swoich emocji, przez co stawali się słabi. Sithowie je akceptowali i czerpali z nich siłę.

Kto był potężniejszy?

 

CIEMNA STRONA JEST W TOBIE – UŻYJ JEJ

 

Jedi bali się emocji, Sithowie je wykorzystywali. Świat wmawia Ci, że masz być miły, spokojny, wycofany. A potem dziwisz się, że życie leje Cię po mordzie.

Czas przestać być ofiarą własnych emocji i zacząć z nich korzystać. Czas wejść na ścieżkę Ciemnej Strony – ale z pełną świadomością i kontrolą.

Znasz swoje demony? Oswój je. Przejmij nad nimi władzę. A potem pokaż światu, co potrafisz. To Twoja decyzja. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz Jedi… czy staniesz się Mistrzem swojej własnej Mocy. Wybór należy do Ciebie.

 

ANALIZA SITHÓW I JUNGA – DWIE DROGI DO TEJ SAMEJ SIŁY

 

1. Jung i integracja cienia

 

Cytat: „Dopóki nie uświadomisz sobie swojego cienia, będzie on kierował twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” – Jung

 

Jung nie mówił o tym, żeby stać się złym człowiekiem. On mówił o integracji, czyli o świadomym przyjęciu swojego cienia i nauczeniu się, jak go używać. Bo jeśli go wypierasz – prędzej czy później cień wybuchnie w najmniej odpowiednim momencie.

Strategia Junga:

  • Zidentyfikuj swój cień – Co w sobie odrzucasz? Co ukrywasz przed światem? Zazdrość, gniew, chęć dominacji, mściwość?
  • Uznaj, że to część Ciebie – Nie ma w tym nic złego. To surowa energia, którą możesz wykorzystać.
  • Przekształć ją w siłę – Jeśli masz w sobie gniew, wykorzystaj go do napędzania siebie do działania. Jeśli czujesz chęć dominacji, użyj jej do przejęcia kontroli nad swoim życiem.

 

2. Sithowie – przekształcanie emocji w potęgę

 

Cytat: „Strach prowadzi do gniewu. Gniew prowadzi do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienia.” – Yoda

 

Sithowie nie zgadzali się z Jedi, którzy tłumili swoje emocje. Dla nich to była słabość. Zamiast tego, Sithowie robili coś innego – przekształcali emocje w siłę.

Strategia Sithów:

  • Uznaj swoje emocje, ale nie pozwól im tobą rządzić – Gniew, lęk, pasja – to paliwo. Używaj ich świadomie.
  • Nie wypieraj ambicji – Jedi byli pokorni, Sithowie chcieli więcej. Jeśli chcesz więcej od życia – nie przepraszaj za to.
  • Zamieniaj ból w determinację – Sithowie nie unikali cierpienia, oni się nim karmili i dzięki niemu stawali się silniejsi.

 

Czym jest Cień i dlaczego masz go zaakceptować, zanim go wykorzystasz?

 

Carl Jung mówił, cytat: „Człowiek, który nie przepracował swojego cienia, staje się jego marionetką.” I właśnie to robi 99% ludzi – nie mają kontroli nad swoim cieniem, więc on kontroluje ich.

 

Twój cień to nie tylko lęki, wstyd, agresja czy impulsywność. To też niezrealizowany potencjał, siła, której boisz się użyć, bo nauczyli cię, że „to nie wypada” albo „to nie ty”. Tymczasem prawda jest prosta: wszystko, czego w sobie nie akceptujesz, będzie miało nad tobą władzę.

Przykład?
– Jeśli nie akceptujesz własnej agresji, to zamiast używać jej świadomie (np. w sporcie, negocjacjach, działaniu), będziesz wybuchał w losowych momentach jak emocjonalna petarda, która schowałeś pod cienką podeszwę buta i właśnie pierdolnęła. Czy tylko ja tak robiłem za gówniarza?
– Jeśli wypierasz własne pragnienie dominacji, to będziesz się tłamsił i pozwalał światu po sobie jeździć jak Bonnie Blue w akcji z 1000 facetów.

 

Strategia po raz 2:

  1. Obserwuj swój cień – Co cię irytuje w innych? Co uważasz za „złe”? To jest dokładnie to, co masz w sobie, ale boisz się przyznać. 
  2. Wypisz rzeczy, których w sobie nie akceptujesz – Jesteś zazdrosny? Chcesz więcej władzy? Czujesz się lepszy od innych, ale udajesz pokorę? Masz w sobie mrok, ale maskujesz go pozytywnym wizerunkiem? 
  3. Znajdź sposób na świadome użycie swojego cienia – Jeśli masz w sobie agresję, wykorzystaj ją do siły i determinacji. Jeśli masz chęć dominacji, niech to będzie dominacja nad swoim życiem, a nie kontrolowanie innych. Kontroluj siebie, to nie będziesz czuł nadmiernej potrzeby kontrolowania innych, która właśnie wynika z nieumiejętności kontrolowania siebie. 

 

2. Jak Sithowie ujarzmiają swój cień i dlaczego ich metody działają?

 

Jeszcze raz cytat Mistrza Yody „Strach prowadzi do gniewu. Gniew prowadzi do nienawiści. Nienawiść prowadzi do cierpienia.” – mówił Yoda, ale Sithowie zrobili z tego swoją broń.

Sithowie nie wypierają ciemnej strony, oni ją kontrolują i wykorzystują. Nie oznacza to, że masz być psychopatą – oznacza to, że masz umieć kierować swoimi emocjami tak, by pracowały dla ciebie, a nie przeciwko tobie.

 

Strategia Sithów po raz 2:

  • Przekształcenie słabości w siłę – Masz lęk? Zamień go w siłę, by robić to, czego się boisz. 
  • Akceptacja własnej ambicji – Chcesz więcej? Nie przepraszaj za to. 
  • Brutalna szczerość wobec siebie – Darth Vader nie miał złudzeń co do tego, kim jest. Jeśli chcesz stać się potężny, przestań oszukiwać samego siebie. 

 

3. Jak ciemna strona mocy daje ci przewagę w codziennym życiu?

 

Nie chodzi o to, żeby być dupkiem, który „zdominował życie” kosztem innych. Chodzi o to, żeby być panem swojego świata.

Negocjacje? Jeśli nie boisz się konfliktu, masz przewagę.
Praca? Jeśli akceptujesz swój głód sukcesu, zamiast udawać „pokornego”, dojdziesz wyżej.
Relacje? Jeśli nie jesteś emocjonalnym niewolnikiem, nie dasz się zmanipulować.

Cień to potęga, ale tylko wtedy, gdy masz nad nim kontrolę.

Wiesz, o czym mówimy. Żeby przejąć kontrolę nad cieniem, nie można się bawić w półśrodki. To jak zbyt długo ignorować prawdziwego siebie – ten mroczny, dziki kawałek, który w końcu wyjdzie na wierzch, jeśli nie damy mu szansy na kontrolę. A potem? Złamie cię. Dlatego w „Ciemnej stronie mocy” musisz zrozumieć jedno – nie chodzi o to, żeby walczyć z cieniem, ale wykorzystać go. I nie ma tu miejsca na litość.

 

JAK PRACOWAĆ Z CIENIEM?

1. AKCEPTACJA – PRZESTAŃ SPIERDALAĆ PRZED SOBĄ

„Każdy ma cień, a im mniej jest on wcielony w świadome życie jednostki, tym jest ciemniejszy i gęstszy.” – Jung

Pierwszy krok to spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: TAK, MAM CIEMNĄ STRONĘ.

Wyrzuć z głowy idiotyczne przekonanie, że jesteś tylko dobry, miły, uprzejmy. Masz w sobie pierwiastek agresji, masz ego, masz pragnienia. Zamiast je tłumić, zaakceptuj je jako część siebie.

Jak? Zacznij zwracać uwagę na swoje „grzeszne” myśli. Gdy poczujesz zazdrość, zamiast ją odrzucać, spytaj siebie: „Co mi to mówi o mnie?” Gdy czujesz gniew, zamiast go tłumić, pomyśl: „Gdzie mogę tę energię przekierować?”.

 

2. KONTROLA – NIE JESTEŚ NIEWOLNIKIEM

Akceptacja to pierwszy krok, ale jeśli na tym skończysz, zostaniesz chaotycznym gówniarzem, który rzuca się na wszystko jak wściekły pies.

Tu wchodzi kontrola. Cień jest jak surowa energia – możesz jej użyć do niszczenia lub budowania. Możesz być jak Vader – zimny, precyzyjny, skuteczny. A nie jak rozkapryszone dziecko, które nie wie, co robić z gniewem.

Strategia? Naucz się rozpoznawać emocje, zanim Cię przejmą. Gdy czujesz wkurwienie – pauza. Weź oddech, pomyśl, „jak mogę to wykorzystać?” Zamiast wybuchać, skieruj to w działanie: trening, negocjacje, rywalizację.

 

3. WYKORZYSTANIE – SIŁA, KTÓRĄ SAM TWORZYSZ

„Pokój jest kłamstwem. Jest tylko pasja.” – Sithowie
„Dopóki nie uświadomisz sobie swojego cienia, będzie on kierował twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.” – Jung

Twoja ciemna strona to paliwo. Możesz ją ujarzmić i używać jej do dominacji nad własnym życiem.

  • Zazdrość? – Niech pokaże Ci, czego naprawdę pragniesz.
  • Gniew? – Niech da Ci energię do działania.
  • Strach? – Niech stanie się Twoim nauczycielem.

Nie chodzi o to, by „pozbyć się” cienia. To idiotyzm. Cień nie zniknie. Ale możesz sprawić, by pracował na Ciebie.

Nikt nie mówił ci, że wchłanianie cienia wymaga akceptacji w najbrutalniejszym sensie – nie chodzi o śpiewanie kołysanek do siebie, ale zaakceptowanie, że w tobie też jest gniew, złość, agresja, mroczne pragnienia. Jakoś wiesz, że istnieje, ale boisz się przyznać, że to część ciebie, prawda? Na tym etapie nie ma miejsca na pierdolenie pod tytułem „no przecież nie chcę być zły”. Zło i dobro to pojęcie względne i dla każdego oznacza coś innego wieć przestajesz skupiać się na byciu dobrym lub złym, a zaczynasz być wreszcie SKUTECZNY. Musisz to zobaczyć w sobie, bo inaczej zostaniesz zgnieciona przez te same emocje, które próbujesz ignorować.

Nie możesz tylko zaakceptować swojego cienia, musisz go kontrolować. Ale żeby to zrobić, musisz go zrozumieć. Podstawowe pytanie: kiedy ostatni raz pozwoliłeś sobie poczuć gniew i go nie stłumiłeś? Każdy gniew, frustracja, wkurwienie – to elementy twojej mocy, ale jeśli nie nauczysz się nimi sterować, wysadzą cię w powietrze. Sithowie wiedzieli, co robią, łącząc agresję z koncentracją. Wykorzystywali emocje do budowania potęgi. Wszyscy chcą wyprzeć ciemną stronę, a ty? Ty masz ją poskromić, ujarzmić, oswoić – nazywaj to jak chcesz.

Pamiętaj, nie chodzi o to, by wchodzić w pozycję ofiary – „ojej, czuję się taka bezsilny!”. Jest siła w tym, co czujesz, nawet jeśli jest to złość. Chodzi o to, żebyś wziął ją w garść i powiedział: „to ja tu rządzę.”

No dobrze, to teraz wróćmy znów do praktyki i powtórzmy w jeszcze inny sposób. Dlaczego? Bo twój mózg uczy się i kuma, kiedy? Kiedy powtarzasz. Po pierwsze, zapamiętaj: emocje są jak narzędzia, musisz je obsługiwać. Złość? Świetne narzędzie do podjęcia decyzji. Agresja? Do wyznaczania granic. Strach? Możesz go przekuć w energię do działania. Każdy cień, każda emocja, każda cecha, która cię wkurza – to wszystko jest materiałem do pracy. Nie bądź ofiarą swoich emocji – używaj ich, zamiast pozwalać im zdominować twoje życie.

 

Praktycznie? Zrób to:

  • Zidentyfikuj swoje „cienie” – co cię wkurwia? Co cię przeraża? Co sprawia, że czujesz się bezsilny? Przemyśl to do bólu. 
  • Wykorzystaj to w działaniach – rozmawiasz z kimś, kto cię wkurwia? Przekuj tę złość na pewność siebie. Praca cię męczy? Złość na system niech stanie się motywacją do działania. 
  • Zarządzaj emocjami, nie ignoruj – złość, gniew, stres – niech staną się twoim sprzymierzeńcem, nie wrzucaj ich do pudełka „niedozwolone”. Stąd czerpiesz moc. Przerabiasz to na konkretne działanie. 

 

Żeby nie było, wiesz, że Jung już dawno stwierdził, że cień to część osobowości, którą ignorujesz. Sithowie w Star Wars wiedzieli, że tylko poprzez zaakceptowanie swojej mrocznej strony mogą stać się prawdziwie potężni. Zobacz, co mówił Jung, cytat:

„Cień zawiera wszystkie te cechy osobowości, które nie zostały uznane lub które zostały odrzucone przez osobę”.

Nie chcesz być neutralnym, miłym człowieczkiem, prawda? Musisz wziąć te cechy i je wchłonąć, nie walczyć z nimi. Kiedy to zrozumiesz, będziesz zdolny do prawdziwej dominacji. To w tym cieniu jest cała energia.

Na koniec Junga i Sihów – praktyka codzienna powtarzana TYLKO CODZIENNIE.

Jeśli nie nauczysz się z tym żyć codziennie, to tylko chwilowy efekt. Musisz wchodzić w te ciemniejsze strony siebie regularnie. Zrób sobie ćwiczenie: codziennie przez kilka minut zamknij oczy i skup się na tym, co czujesz – nie na tym, co ci pasuje, ale na tym, co Cię w  Tobie drażni. Zgódź się, by to poczuć. Wtedy to zacznie ci służyć.

Wszystko to jest tylko wstępem do panowania nad swoją mocą. Jeśli to zaakceptujesz, będziesz gotowy na kolejny krok – wykorzystanie tej mocy w pełni. Ale pamiętaj – to nie jest łatwe, to nie jest słodkie. To jest brutalna rzeczywistość, w której wyjdziesz na prowadzenie, jeśli nauczysz się kontrolować, nie walczyć.

 

Sithów i Junga mamy z głowy. Czas przejść do kolejnej części, która pomoże Ci jeszcze lepiej zrozumieć i wykorzystać swoją Mroczną Stronę. O naszym cieniu i naszej mrocznej stronie, popełniłem już kompletny program, który nazwałem “Oswój Demona – ujarzmij swoją mroczną stronę”. Omawiam w nim nie tylko mechanizmy, ale daje Ci tam jeszcze więcej narzędzi do tego, byś mógł zadbać o swój cień w jeszcze szerszej perspektywie. W “Oswój Demona” znajdziesz dwugodzinny program poświęcony naszej mrocznej stronie, jak i nagranie z hipnozą, która pozwoli Ci jeszcze efektywniej okiełznać bestie. Jeśli chcesz skorzystać, link znajdziesz w opisie poniżej. 

A teraz wróćmy..

 

Cytat: „Prawdziwa władza to nie siła, tylko zdolność do naginania świata do swojej woli.”

 

To zdanie to kwintesencja mrocznej strony mocy. Siła jest ważna, ale sama w sobie to tylko jedna strona medalu. Prawdziwa moc leży w czymś głębszym: w zdolności do wywierania wpływu na rzeczywistość, na ludzi, na to, co cię otacza. Chodzi o to, żebyś nie musiał walczyć – żebyś potrafił wpłynąć i przekształcić sytuację na swoją korzyść bez zbędnego wysiłku.

Zwróć uwagę na to, jak to działa w kontekście mrocznej strony mocy. Sithowie nie zdobywają władzy przez brutalną siłę fizyczną. Ich prawdziwa moc to zdolność do wykorzystania emocji, wpływania na  sytuację i innych, a także wyrwania tego, czego chcą. Ich celem nie jest walka – to tylko instrument. Ich celem jest sprawowanie kontroli w sposób subtelny, przez wpływanie na świat wokół nich.

W tym sensie, mroczna strona mocy to sztuka perswazji, umiejętność wpływania na innych, tak, by dostosowali się do twojej woli czerpiąc z tego korzyści dla siebie, choć z tym może być w tym przypadku ciężko. Władza nie oznacza tu dominacji przez pryzmat siły, ale przez zdolność do kierowania, do pociągania za sznurki, które sprawiają, że rzeczywistość podporządkowuje się twoim pragnieniom.

Weź przykład z Junga, który mówił o cieniach. Cień to te wszystkie rzeczy, które próbujesz zignorować w sobie. W rzeczywistości, to właśnie one niosą największą moc. To one kryją w sobie prawdziwą energię do zdominowania świata. Jeśli zrozumiesz i zaakceptujesz swoje mroczne strony, nauczysz się używać ich tak, by kierować nie tylko sobą, ale i otoczeniem.

Prawdziwa moc nie polega na siłowaniu się ze światem, ale na przejęciu kontroli nad tym, jak ten świat możesz kształtować poprzez swoje czyny. Nie chodzi o to, by rzucać ciosy i walczyć. Chodzi o to, by być jak Sithowie – wiedzieć, co zrobić, żeby zmusić rzeczywistość do tańca według własnej woli.

Więc pamiętaj: cała moc, którą oferuje mroczna strona, polega na tym, że nikt nie widzi, jak to robisz, ale efekty są jasne i realne. Mówi się, że prawdziwa władza jest niewidoczna, że nie musisz jej krzyczeć, by ją mieć. Zrozum to: im mniej widać, tym więcej wiesz, jak ją zdobywać i kontrolować, bo prawdziwa władza jest wtedy, kiedy nie musisz z niej korzystać, a i tak władasz.

 

Cytat: „Im czystszy jesteś, tym bardziej się brudzisz.”

 

To stwierdzenie to prawdziwa perła, gdy patrzymy na mroczną stronę mocy. Wiesz, jak to działa – im bardziej próbujesz odciąć się od tego, co w tobie ciemne, tym mocniej te mroczne aspekty cię pociągają. Im bardziej starasz się być „czysty”, „doskonały”, „dobrze ułożony”, tym bardziej stajesz się moralnie brudny, bo tłumisz to, co w tobie najpotężniejsze – te surowe, nieokiełznane pragnienia, gniew, żądza, niekontrolowana energia.

W mrocznej stronie mocy nie chodzi o bycie „czystym” w sensie społecznym czy moralnym. To pułapka – najczystsze osoby to te, które nie akceptują swojej mrocznej strony i siadają w pierwszej ławce pewnej świątyni, mając za uszami więcej niż dyktator. Jak jej nie akceptujesz, ona cię zniszczy. Zobacz, co się dzieje, gdy próbujesz się „oczyścić” – tłumisz gniew, agresję, emocje, które masz w sobie. Zamiast je zaakceptować, spychasz je na bok. To właśnie wtedy, kiedy wiesz, że masz w sobie tę ciemną stronę, ale boisz się jej przyznać, stajesz się naprawdę brudny.

To jak z ciałem – kiedy próbujesz pozbyć się brudu, nie pozwalając sobie na zanieczyszczenia, w końcu ciało zaczyna się psuć, zaczyna wybuchać. W mrocznej stronie mocy chodzi o to, żebyś przyjął te zanieczyszczenia. Używaj ich, a nie walcz z nimi.

Im bardziej starasz się trzymać z daleka od tego, co nieczyste w tobie, tym bardziej ten brud cię pochłania, bo tłumienie go sprawia, że w końcu wybucha w najmniej oczekiwanym momencie. Ten „czysty” obrazek, który próbujesz zbudować, staje się w końcu twoją zgubą, bo nie radzisz sobie z tym, co jest w tobie najpotężniejsze. Wiesz, co mówią? – kiedy nie pozwalasz sobie na brud, stajesz się jego niewolnikiem. Każdy z nas ma ciemną stronę, ale tylko ten, kto ją przyjmuje, potrafi ją wykorzystać i z niej korzystać.

I tu właśnie pojawia się prawdziwa moc mrocznej strony mocy – w przyjęciu “brudu”. Kiedy pozwolisz sobie na emocje, które są nieakceptowane przez społeczeństwo, wtedy zaczynasz rozumieć, jak bardzo jesteś potężny. Zamiast walczyć, zaczynasz używać tych emocji. Wtedy nie jesteś już ofiarą swojego brudu. To on staje się twoim orężem.

Więc czystość? To tylko iluzja. W rzeczywistości, im bardziej próbujesz być „czysty”, tym bardziej gubisz swoją prawdziwą moc. Chodzi o to, byś wziął wszystko – swoje demony, ciemne strony, gniew, frustrację, i wykorzystał to do kreowania swojej rzeczywistości. To, co się wydaje brudem, jest w rzeczywistości źródłem twojej potęgi.

 

Zasada 180° to coś, co może zmienić grę – i to w sposób brutalny. Kiedy człowiek jest zafiksowany na jednym celu, widzi tylko jedną drogę, nie dostrzega niczego poza nią, a jego myśli krążą wokół tego, jak zminimalizować straty. To moment, w którym jesteś już na dnie – czujesz, że wszystko wokół ciebie rozpada się na kawałki. Zaczynasz myśleć o tym, jak uciec, jak tylko ograniczyć te straty, jak przeżyć. A to jest dokładnie ten moment, w którym musisz podjąć decyzję: czy będziesz nadal żył w strachu, czy w końcu odwrócisz się i ZAATAKUJESZ!?

Właśnie w tej sytuacji możesz skorzystać ze swojej mrocznej strony. Przełamać ten cykl – to właśnie to, co oferuje ci cień. Jeśli nie wiesz, o czym mówimy, to znaczy, że jeszcze nie pojąłeś tej zasady. Tylko nieliczni, najodważniejsi potrafią w tej chwili odwrócić kurs. Większość wciąż tkwi w strachu, walczy o to, by nie stracić jeszcze więcej, ale to właśnie wtedy, kiedy wydaje się, że wszystko jest stracone, masz szansę przejąć kontrolę.

W mrocznej stronie mocy chodzi właśnie o to – przestań myśleć o tym, jak stracić mniej, zacznij myśleć o tym, jak przejąć kontrolę. To jest moment, w którym wykorzystasz każdą emocję, każdą frustrację, każdą złość, którą masz w sobie – i przekujesz ją w atak. Gniew, frustracja, rozczarowanie? To wszystko paliwo do tej maszynerii. Nie ma już miejsca na litość wobec siebie. Liczy się tylko Twoje działanie.

Patrzenie w przeszłość i próba minimalizowania strat nie daje ci nic. Masz dość bycia biernym. Jeśli twoje dotychczasowe strategie zawiodły, to znak, że musisz przebudować się od podstaw. Masz w sobie mrok, masz w sobie siłę, tylko nie potrafisz jej jeszcze w pełni wykorzystać. Zamiast uciekać, musisz się odwrócić, poczuć ten gniew, tę moc, i po prostu zaatakować.

I teraz pytanie: czy będziesz wciąż walczył o przetrwanie, czy w końcu poczujesz ten ból, który daje ci siłę do stworzenia czegoś nowego?

Właśnie teraz, w tym momencie, mroczna strona mocy pozwala ci przejąć kontrolę nad wszystkim, co się dzieje wokół ciebie. Nikt nie mówi, że to łatwe – ale jeśli nie podejmiesz tego ryzyka, to umrzesz w tym samym miejscu, w którym teraz tkwisz. Zamiast ratować to, co już zrujnowane, postaw na totalną transformację.

Zrozum, że to nie czas na minimalizowanie strat. To czas na atak. Działanie. Twój cień czeka, żebyś go wreszcie użył. Jego moc to twoja moc. Wykorzystaj ją, nie bój się jej, bo inaczej stracisz wszystko, a on cię pochłonie. Tylko wtedy, gdy staniesz twarzą w twarz z tym mrokiem i zdecydujesz się go wykorzystać, zacznie się prawdziwa dominacja nad swoim życiem.

 

Cytat „Jeśli cię lubią, to nie wykonujesz poprawnie swojej pracy.”

 

To brutalne szczególnie w dzisiejszym świecie, w którym skupiasz się nadmiernie na byciu lubianym, a przestajesz skupiać się na byciu skutecznym.. W mrocznej stronie mocy jest to jedna z najważniejszych zasad. Jeśli wszyscy cię lubią, jeśli jesteś „sympatycznym gościem”, to znaczy, że za mało ryzykujesz. To znaczy, że za bardzo starasz się wpleść w oczekiwania innych, zamiast realizować swoje cele. Mówiąc prościej: nie robisz tego, co naprawdę musisz zrobić, by osiągnąć moc.

Prawdziwa moc nie polega na byciu lubianym. Zastanów się – czy kiedykolwiek wielki lider, wojownik, mistrz zyskał szacunek tylko dlatego, że był miły i uprzejmy? Absolutnie nie. Ci, którzy zdobywają prawdziwą władzę, są tymi, którzy nie boją się łamać zasad, którzy idą pod prąd. Bycie lubianym to najłatwiejsza droga do bycia przeciętnym. To droga, która nie wymaga poświęceń, nie wymaga zmiany, nie wymaga walki o siebie.

Kiedy wykonujesz swoją pracę poprawnie, wtedy zaczynasz zderzać się z oporem, zaczynasz wywoływać kontrowersje. Twoje decyzje, twoje działania zaczynają wzbudzać niezadowolenie, bo nie jesteś zgodny z oczekiwaniami innych. Kiedy jesteś w centrum uwagi, kiedy zaczynasz zmieniać rzeczywistość, ludzie nie będą cię lubić. Ale to dobrze. Oznacza to, że naprawdę wykraczasz poza granice i robisz to, co trzeba, aby zdobyć kontrolę przede wszystkim nad tym, na czym możesz ją mieć. Pamiętaj, żeby skupić się na tym, co możesz kontrolować, resztę olej. Dlaczego? Dlatego, że nadmierna chęć kontrolowania rzeczy zewnętrznych, na które nie masz wpływu, bierze się z nieumiejętności kontrolowania samego siebie. Uważaj, bo linia jest bardzo cienka. Skup się przede wszystkim na sobie, a to co poza Twoimi aktualnymi możliwościami – olej zimnym moczem.

Mroczna strona mocy nauczy cię jednej rzeczy: nie ma mocy w byciu miłym. Kiedy próbujesz być akceptowany przez wszystkich, tracisz to, co najważniejsze – siebie. To, czego potrzebujesz, to szacunek, nie lubienie. Szacunek do samego siebie. Szacunek za to, że wiesz, co chcesz, i nie boisz się po to sięgnąć. Szacunek za to, że masz jaja, by nie zadowalać wszystkich wokół siebie. Szacunek, bo jesteś gotów poświęcić komfort innych, by realizować swoją wizję.

Pamiętaj, że nikt wielki nie stał się wielki, bo wszyscy go lubili. Bycie nieakceptowanym to znak, że zaczynasz robić coś naprawdę wielkiego mimo wszystko i pomimo wszystko. Jeśli masz w sobie mroczną stronę (a masz czy tego chcesz, czy nie), to wiesz, że tylko dzięki niej możesz pokonać wszelkie bariery i stać się tym, kim chcesz być. Kiedy nie interesujesz się tym, czy inni cię lubią, wtedy zaczynasz działać z ogromną mocą.

Więc jeśli wszyscy cię kochają i lubią, to znaczy, że prawdopodobnie… nie robisz niczego, co miałoby wartość.

 

Cytat: „Naucz się pracować ciężej nad SAMYM SOBĄ niż nad swoją pracą. Wtedy sukces nie jest czymś do czego dążysz. Sukces to coś, co 'przyciągasz’ będąc ATRAKCYJNYM. Możesz mieć więcej niż masz, bo możesz stać się kimś więcej niż jesteś.”

 

Ludzie całe życie spędzają goniąc za sukcesem, a tak naprawdę nie zdają sobie sprawy, że sukces nie jest czymś, co zdobywasz. Sukces to coś, co przyciągasz, bo stajesz się czymś więcej niż to, kim jesteś teraz. I to jest dokładnie klucz do mrocznej strony mocy – nie chodzi o siłę, chodzi o transformację. Pamiętaj, że naturalną siłą napędową człowieka do działania, jest różnica pomiędzy tym, kim jest, a tym – KIM CHCE BYĆ!

Kiedy skupiasz się na swojej pracy, na swoich zewnętrznych osiągnięciach, twoje życie staje się jak wyścig. Wciąż starasz się udowodnić coś światu. Biegniesz w kółko, walczysz o to, by wyjść na prowadzenie, ale nigdy nie dotrzesz do końca, bo prawdziwa moc nie tkwi w tym, co robisz. Prawdziwa moc tkwi w tym, kim się stajesz, a stajesz się podczas PROCESU i Twoim zadaniem jest ZAUFANIE PROCESOWI.

Kiedy zaczynasz stawać się kimś, kto jest atrakcyjny nie tylko na zewnątrz, ale i wewnętrznie, to wtedy sukces przychodzi sam. Atrakcyjność to nie tylko wygląd – to twoja energia, twoja obecność, twoja zdolność do przyciągania tego, co chcesz. Jeśli staniesz się osobą, która nie boi się swojej mrocznej strony, która wie, co potrafi i wie, jak używać swoich emocji, to sukces przyjdzie do ciebie “bez wysiłku”. Zaczniesz “przyciągać” to, co do tej pory było poza twoim zasięgiem.

Aby stać się kimś więcej niż jesteś, musisz zaakceptować swoje mroczne strony. To w nich tkwi cała siła. Dopóki będziesz odrzucać swoje mroczne cechy, dopóki nie nauczysz się wykorzystywać swojego gniewu, frustracji, lęków, nie poczujesz prawdziwej mocy. Tylko wtedy, kiedy zaczniesz przyciągać sukcesy przez swoją atrakcyjność energetyczną – tą, która pochodzi z pewności siebie, z dominacji nad własnymi emocjami – wtedy zobaczysz, że życie zaczyna cię faworyzować.

Więc przestań stawiać wszystko na zewnątrz. Zamiast dążyć do sukcesu, zacznij go osiągać. Zacznij pracować nad tym, kim się stajesz i zwracaj uwagę na to co robisz i przede wszystkim JAK ROBISZ. Kiedy wewnętrznie staniesz się potężny, wszystko, czego pragniesz, zacznie podążać za tobą.

 

Cytat: „Uciekając przed cierpieniem, wzmacniasz je. Kiedy je zaakceptujesz, pozwalasz mu się rozproszyć.” Morita

 

Całe życie uciekamy przed cierpieniem. Staramy się je zignorować, tłumić, unikać. Ale dokładnie to, co robimy czyniąc w ten sposób, to wzmacniamy je. Cierpienie, ból, złość, gniew, strach – to wszystko są nasze cienie, nasze mroczne strony, które próbujemy zamieść pod dywan, udając, że ich nie ma. Ale one nie znikają. Im bardziej je ignorujesz, tym bardziej cię pochłaniają.

To właśnie ta iluzja – że ucieczka przed cierpieniem jest rozwiązaniem – sprawia, że to cierpienie staje się większe i bardziej intensywne. Kiedy próbujesz je zamaskować, zmienić, zapomnieć, ono nie znika. Wraca z większą siłą, bo nie zostało przyjęte, nie zostało zaakceptowane. To jak walka z własnym ciałem, które mówi ci, że coś jest nie tak. Im bardziej je ignorujesz, tym bardziej zaczynasz odczuwać ból w innych formach: w ciele, w psychice, w twoich relacjach. Btw, mówię o tym dokładnie w filmie “Rola podświadomości, o której nie wiedziałeś” – znajdziesz go oczywiście na moim kanale.

Ale.. co się dzieje, kiedy zaakceptujesz to cierpienie? Co się dzieje, kiedy zamiast go unikać, pójdziesz w nie? Kiedy staniesz twarzą w twarz z tym, co w tobie najciemniejsze, najbardziej bolesne, to nie tylko przestaje cię to kontrolować – zaczynasz to używać. Przestajesz być ofiarą swojego cierpienia, a stajesz się jego mistrzem. Przyjmowanie cierpienia jest jak przyjmowanie mocy.

Zamiast uciekać, pozwól sobie na to, by poczuć ból, gniew, frustrację. Kiedy to zaakceptujesz, cierpienie rozproszy się, bo nie będzie już miało nad tobą władzy. To jak z mroczną stroną mocy – kiedy przestajesz się jej bać, kiedy przestajesz ją tłumić – wtedy możesz ją kontrolować i wykorzystywać w swoim życiu. Wszystko, czego się boisz, wszystko, czego nie chcesz przyjąć, w końcu wchłania cię całkowicie.

Cierpienie nie jest wrogiem. To klucz do prawdziwej siły. Akceptacja tego cierpienia daje ci moc, bo to wtedy zaczynasz widzieć, że to nie ono kontroluje ciebie – to ty kontrolujesz je. Kiedy zaakceptujesz mrok, on stanie się twoim orężem. Zrozum, że nie chodzi o to, by uciekać przed cierpieniem – chodzi o to, by nauczyć się z niego korzystać.

 

Cytat: „Nie musisz być szczęśliwy, aby działać. Działanie samo w sobie przynosi harmonię i spełnienie.” Morita

 

To jest fundament mrocznej strony mocy. Zrozum to, że szczęście nie jest warunkiem koniecznym do działania. W rzeczywistości, jeśli czekasz na moment, w którym będziesz szczęśliwy, zanim zaczniesz działać, to po prostu nie ruszysz z miejsca. Szczęście to iluzja, którą sobie wmawiamy. Myślimy, że trzeba czuć się dobrze, by coś osiągnąć. Ale prawda jest taka, że działanie samo w sobie rozbraja niepewność, rozprasza ból i przywraca równowagę, a przy okazji właśnie wtedy osiągasz to “szczęście”.

Patrz na to w ten sposób: życie nie czeka na twoje szczęście, by dać ci to, czego pragniesz. Jeśli chcesz osiągnąć coś naprawdę wielkiego, nie czekaj, aż poczujesz się „gotowy” i szczęśliwy. Zacznij działać teraz. Kiedy zaczniesz działać, nawet jeśli nie czujesz się świetnie, zaczynasz budować momentum, które “przyciąga” do ciebie harmonię i spełnienie.

Wiesz, dlaczego? Bo działanie to energia. To moment, w którym zaczynasz wychodzić z zamkniętego kręgu czekania na idealne warunki. Działanie to nie tylko robienie czegoś – to pokazywanie siebie w świecie, wyciąganie swojej wewnętrznej siły na zewnątrz. Jeśli przez całe życie będziesz czekać na to, by być szczęśliwym, żeby działać, w końcu zatoniesz w rozczarowaniu. Szczęście to efekt uboczny działania. To nie cel – to produkt uboczny, który przychodzi, kiedy po prostu zaczynasz robić rzeczy, które są naprawdę ważne.

Działając, zmieniasz swoją rzeczywistość. Kiedy wstajesz i robisz coś, nawet jeśli nie masz nastroju, to działanie daje ci siłę. To jak przypomnienie, że to, kim jesteś, nie zależy od twojego stanu emocjonalnego. Nie czekaj na moment, w którym poczujesz się wystarczająco „dobry” do działania. Zacznij teraz, a to działanie “samo” zacznie cię przekształcać.

Zatem jeśli chcesz naprawdę poczuć spełnienie, zaczynaj działać bez czekania na idealne warunki. Zamiast rozmyślać o tym, jak się czujesz, ruszaj do przodu. To działanie to właśnie twój sposób na przejęcie kontroli – a nie bierne czekanie na to, co cię spotka. I zobaczysz, że poczujesz spełnienie wtedy, gdy zaczniesz robić rzeczy, które naprawdę mają znaczenie.

 

Cytat: „Człowiek nie cierpi dlatego, że ma problemy, ale dlatego, że nie akceptuje swoich uczuć związanych z problemami.” Morita

 

To stwierdzenie jest sercem mrocznej strony mocy. Cierpienie nie pochodzi z tego, co cię spotyka, ale z tego, jak się z tym zmagasz. To nasza reakcja na problemy, nasz opór wobec emocji, które pojawiają się w obliczu trudności, powoduje, że cierpimy. Kiedy stajesz przed problemem, emocje – gniew, strach, frustracja, bezsilność – zaczynają się pojawiać.   I to jest moment, w którym trzeba podjąć decyzję: czy będziesz walczył z tymi emocjami, czy je zaakceptujesz?

Większość ludzi nie potrafi zaakceptować swoich emocji w obliczu problemów. Zamiast tego zaczynają je tłumić, ignorować, spychać. To jest właśnie ta pułapka – im bardziej starasz się odrzucić te emocje, tym bardziej one cię pochłaniają. Opór tworzy cierpienie. I to jest dokładnie ten moment, w którym mroczna strona mocy daje ci możliwość transformacji po raz kolejny.

Akceptacja swoich uczuć, przyjęcie ich bez oceny – to klucz. W mrocznej stronie chodzi o to, by nie unikać bólu, nie walczyć z emocjami, ale przyjąć je, zrozumieć ich naturę i pozwolić im przepłynąć przez siebie. Kiedy zaakceptujesz swoje uczucia związane z problemami, kiedy pozwolisz sobie na to, by poczuć ten gniew, lęk czy smutek, uwalniasz siebie od ich mocy. Cierpienie zniknie, bo nie będziesz go już wzmacniać swoją walką z nim.

Człowiek, który nie boi się swoich emocji, który je przyjmuje, jest w stanie je kontrolować. Tu nie chodzi o to, by je ignorować czy tłumić, ale o to, by przekształcić je w siłę. Akceptacja tych emocji jest jak przyjęcie swojego cienia – to w nim znajduje się prawdziwa moc. Im bardziej pozwalasz sobie na to, by czuć, tym szybciej przejmujesz kontrolę.

Zamiast unikać tego, co czujesz, przyjmij to i wykorzystaj. To klucz do tego, by nie tylko pozbyć się cierpienia, ale i zdobyć kontrolę nad swoim życiem.

 

Cytat: „Jeśli będziesz czekać, aż przestaniesz się bać, możesz nigdy nie zacząć działać. Zacznij, a strach minie.” Morita

 

Strach jest naturalnym uczuciem, które pojawia się, kiedy stajesz przed wyzwaniem. I większość ludzi właśnie z tego strachu rezygnuje. Czekają na moment, w którym poczują się „gotowi”, w którym strach minie i dopiero wtedy zaczną działać. “Problem” w tym, że strach nigdy nie minie, dopóki nie podejmiesz działania.

I to jest sedno mrocznej strony: siła nie pochodzi z braku strachu, lecz z działania mimo i pomimo strachu. Strach to tylko iluzja, coś, co stawia cię w bezruchu, byś nie poszedł do przodu. W momencie, gdy decydujesz się działać, bez względu na to, jak się czujesz, strach zaczyna tracić swoją moc. To działanie jest jak zapalnik, który sprawia, że strach nie ma już nad tobą kontroli. Możesz się bać i stać w miejscu, a możesz się bać i biec przed siebie. Co wybierasz..?

Większość ludzi zostaje w martwym punkcie, bo czekają na idealny moment, na to, by poczuć się pewnie, by pozbyć się niepewności. A prawda jest taka, że strach nie zniknie nigdy, dopóki nie zaczniesz działać. Strach jest częścią procesu. Im bardziej się go boisz, tym bardziej on cię paraliżuje. Ale gdy zdecydujesz się działać mimo strachu, on zacznie słabnąć. Kiedy działasz, strach traci swoje paliwo – bo stajesz się większy niż on.

Mroczna strona mocy to zrozumienie, że nie musisz być wolny od strachu, żeby być potężny. Potęga polega na tym, by działać, pomimo lęku, pomimo niepewności, pomimo emocji. Kiedy zaczynasz działać, nawet w poczuciu strachu, zaczynasz przekształcać te emocje w swoją siłę. Strach zaczyna działać na twoją korzyść, bo to on popycha cię do szybszego, skuteczniejszego działania.

Jeśli chcesz przejąć kontrolę, musisz nauczyć się żyć ze strachem, przestać z nim walczyć. Strach to znak, że jesteś na właściwej drodze. To znak, że robisz coś, co ma znaczenie. Kiedy go zaakceptujesz i zdecydujesz się działać mimo i pomimo niego, wtedy zaczynasz przejmować kontrolę nad swoim życiem. Strach nie zniknie, ale przestanie mieć nad tobą władzę.

 

Podsumowanie : 

  1. Władza to umiejętność naginania rzeczywistości do swojej woli, a nie czekanie na idealne warunki. Nie musisz czuć się gotowy – masz działać. 
  2. Czystość prowadzi do skażenia, bo im bardziej próbujesz być „dobry” i wypierać swój cień, tym bardziej on cię pochłania. Akceptacja ciemnej strony daje kontrolę nad nią. 
  3. Zasada 180° – większość ludzi cofa się w obliczu porażki, myśląc, jak ograniczyć straty. Tylko nieliczni potrafią się odwrócić i zaatakować. Nie bądź jednym z tych, którzy się wycofują – twoje dotychczasowe strategie nie działały, więc zmień je i przejdź do ofensywy. 
  4. Popularność to iluzja – jeśli wszyscy cię lubią, to znaczy, że nie robisz nic naprawdę wartościowego. Prawdziwa siła rodzi się w konfrontacji, a nie w próbach zadowolenia otoczenia. 
  5. Nie czekaj na szczęście, aby działać – to działanie przynosi spełnienie, a nie odwrotnie. Działając, nabierasz siły i kontrolujesz swoje emocje zamiast czekać, aż warunki same się poprawią. 
  6. Uciekając przed cierpieniem, wzmacniasz je. Im bardziej je tłumisz, tym większą władzę nad tobą zyskuje. Przyjmij ból, strach, gniew i to, co “ciemne” – zamień je w siłę. 
  7. Strach nie zniknie sam z siebie. Jeśli będziesz czekać, aż się go pozbędziesz, nigdy nie ruszysz z miejsca. To działanie sprawia, że strach traci nad tobą władzę. 

Nie chodzi o to, by się nie bać. Chodzi o to, by działać mimo strachu. Nie chodzi o to, by unikać cierpienia. Chodzi o to, by nauczyć się je kontrolować. Nie chodzi o to, by być lubianym. Chodzi o to, by być skutecznym.

 

Dziękuję za Twój poświęcony podczas czytania lub słuchania. Daj znać w komentarzu jak dobrze się bawiłeś. Niech świat wie, że najlepsza zabawa to ta właśnie u Florka. 

Jeśli jesteś zainteresowany indywidualną współpracą ze mną dla siebie lub swojej firmy, wejdź na oproblemachinaczej.pl/wspolpraca i zostaw wiadomość.

To był Bartłomiej Florek – oproblemachinaczej.pl

O problemach inaczej - Zwiększ KONTROLĘ nad sobą i swoim życiem

Zwiększ KONTROLĘ nad sobą i swoim życiem

Zwiększ KONTROLĘ nad swoim życiem

Jak przejąć i ZWIĘKSZYĆ KONTROLĘ nad swoim życiem? Odsłuchaj lub przeczytaj cały wpis

 

 

Dzień dobry dzień dobry, z tej strony Bartłomiej Florek – oproblemachinaczej.pl

 

Dzisiaj porozmawiamy sobie o “KONTROLI”. Kontroli pośredniej i bezpośredniej, kontroli nad sobą samym, kontroli nad innymi, kontroli nad swoim życia. O tym, jak możesz zwiększyć nie tylko poczucie swojej kontroli, ale przede wszystkim realnie ją zwiększyć, bo nie wiem czy wiesz, ale to, że masz “poczucie”, wcale nie musi oznaczać, że defakto tak jest. Przykład? To, że czujesz sie bezpiecznie oznacza zawsze, że rzeczywiście jesteś bezpieczny?

 

Zanim to jednak zrobimy i rozłożymy kontrolę na czynniki pierwsze, a przede wszystkim zwiększymy jej ilość w Tobie.. proszę Cię o kredyt zaufania w postaci łapki w górę, subskrypcji i udostępnienia. Dlaczego teraz, na początku? Dlatego, że algorytm nie lubi “ciężkich” treści, które zmuszają do myślenia, a tym bardziej, kiedy od samego początku nie mają kliknięć. Woli pompować “łatwe” i puste w swojej formie i przekazie, przez co to, co wartościowe zostaje zepchnięte do rynsztoka. Tak więc kliknij co trzeba i… Zaczynamy!

 

Nie wiem czy wiesz, ale każdy cel, jaki masz, sprowadza się do kontroli.

 

Niezależnie od tego, czy mówimy o forsie, statusie, relacjach, zdrowiu czy czymkolwiek innym – wszystko kręci się wokół kontroli.


– Chcesz zarabiać więcej? Nie chodzi ci tylko o hajs, ale o wolność, by decydować, co robisz, gdzie jesteś i z kim spędzasz czas.


– Chcesz być silniejszy, zdrowszy? Nie chodzi tylko o sześciopak na brzuchu, ale o kontrolę nad własnym ciałem i samopoczuciem.


– Chcesz lepszego partnera? To też kontrola – chcesz móc wybierać, a nie brać to, co życie ci rzuci jak ochłap.

 

Chris Hyatt powiedział, że i tutaj cytat „Celem każdego celu jest chęć zwiększania kontroli (lub jej utrzymania).” – to pieprzona prawda, której większość ludzi nigdy sobie nie uświadomi, bo ich mózgi są zaprogramowane na bycie pionkami, a nie graczami.

Nie ma czegoś takiego jak „bezinteresowny” cel. Każda pieprzona motywacja, jaka siedzi w twojej głowie, sprowadza się do tego, żebyś miał WIĘKSZY wpływ na swoje życie albo żebyś nie stracił tego, co już masz.

Kontrola = władza, a władza to rzeczywistość, a nie bajki dla grzecznych dzieci.

Ludzie lubią sobie wkręcać, że kontrola to coś złego, że nie można „być takim egoistą”, że „trzeba pozwolić, by życie się toczyło”. To brednie dla frajerów, którzy nie ogarniają, że każda chwila, w której oddajesz stery, sprawia, że to ktoś inny cię rozstawia po kątach. To rozstawianie po kątach jest bardzo wygodne dla tych, którzy siedzą na górze i pociągają za sznurki. Ci na górze, to nie tylko Ci, którzy obracają światem, ale wszyscy Ci, którzy są aktualnie nad tobą. Przykładem może być nawet nauczycielka ze szkoły, która najpierw wytargała Cię za ucho, a później wywaliła z klasy. Jaki był cel jej celu i zachowania? Nie zgadniesz.. Zwiększenie poczucia kontroli.

Każda chwila, w której nie TY decydujesz, to moment, w którym ktoś inny przejmuje nad tobą władzę. Może to być twój szef, partner, politycy, korporacje, społeczeństwo, nawet twoje własne lenistwo. I wiesz co? Oni kochają, gdy się poddajesz, bo wtedy łatwo cię prowadzić jak barana na rzeź.

 

Brak kontroli to zaproszenie do bycia czyimś sługusem.

 

Jeśli nie trzymasz w garści swojego czasu, pieniędzy, decyzji i priorytetów – to nie ma znaczenia, jak bardzo uważasz się za „dobrego człowieka”. Świat cię wyrucha i zrobi to nie pytając cię o zgodę i nie używając przy tym ani odrobiny wazeliny.

Popatrz na tych wszystkich ludzi, którzy siedzą w swoich nudnych robotach, których nienawidzą, bo „tak trzeba”. Na tych, którzy boją się powiedzieć „nie”, bo ktoś się obrazi. Na tych, którzy mają marzenia, ale nigdy nie zrobią pierwszego kroku, bo „a co jeśli się nie uda?”.

To są ludzie bez kontroli. Ludzie, którzy żyją w klatce, którą sami sobie zbudowali – z wymówek, lęków i fałszywego poczucia bezpieczeństwa.

I teraz pytanie do ciebie: Chcesz być jednym z nich, a może jesteś już jednym z nich?

Jeśli odpowiedź brzmi “nie”, to musisz zrozumieć jedno – kontrola nie przychodzi sama. Kontrolę się ZDOBYWA i zdobyć możesz ją również Ty. Zapamiętaj –  kontrola jest celem, nie osiągnięciem

 

Jak zacząć przejmować kontrolę?

 

Pierwszy krok to pewna doza świadomości. Musisz zdać sobie sprawę, gdzie już teraz jesteś pionkiem, a gdzie masz choćby skrawek władzy nad swoim życiem.


– Kto decyduje, co robisz rano? Ty czy twój budzik i obowiązki?
– Kto kontroluje twoje zarobki? Ty czy twój szef?
– Kto kontroluje twoje relacje? Ty czy twoje emocje i strach przed odrzuceniem?

 

Kiedy to ogarniesz, zaczynasz działać.

  1. Zacznij podejmować decyzje, zamiast pozwalać, by były podejmowane za ciebie. Nawet jeśli są małe. Nawet jeśli bolą.
  2. Weź odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w twoim życiu. Zamiast narzekać, że coś jest do dupy – zapytaj sam siebie jak to zmienić i wsłuchaj się w ten szept, ale WSŁUCHAJ SIĘ W NIEGO, a nie po 1 minucie zagłuszaj smartfonem i rozpierdoloną uwagą na to, co finalnie nie ma żadnego znaczenia!
  3. Bądź gotów na konflikt. Kontrola wymaga siły, a siła wymaga tego, żebyś potrafił powiedzieć „nie” i nie bał się konsekwencji. Zapamiętaj! Im więcej konfrontacji, tym mniej komplikacji! Twoja władza jest wprost proporcjonalna do swobody z jaką potrafisz mówić “NIE” szczególnie sobie, a później innym!

 

Bo w życiu albo TY trzymasz lejce, albo ktoś trzyma je za ciebie i finalnie Cię pogania jak ujebanego kuca na krupówkach.

Wujek Mazur słusznie kiedyś zauważył i opisał, że życiem człowieka kierują 3 zasady, a ja pozwalam sobie to teraz dla Ciebie zgłębić.

 

Zasada 1: Homeostaza – twój wróg i sprzymierzeniec

 

Homeostaza to jedno z tych słów, które brzmią mądrze i naukowo, ale tak naprawdę sprowadzają się do jednej prostej rzeczy – twój organizm chce, żeby wszystko było stabilne.

To dlatego twoje ciało utrzymuje stałą temperaturę. Dlatego, gdy poziom cukru we krwi spada, zaczynasz czuć głód. Dlatego, gdy jesteś zbyt długo w stresie, organizm odpala reakcję „spierdalaj albo walcz”.

Ale co ważniejsze – to samo dotyczy twojego życia.

Twój mózg kocha to, co znane. Nawet jeśli to „znane” jest chujowe. To co znasz, dla Twojego mózgu jest bezpieczne, to czego nie znasz jest niebezpieczne, nawet jeśli czujesz, że to jest coś czego teraz potrzebujesz i będzie dla Ciebie dobre, Twój mózg i tak zrobi wszystko żeby Cię od tego odwieść.

Dlatego tak ciężko jest ci zmienić swoje nawyki. Bo jeśli przez całe życie byłeś przeciętniakiem, który unikał wysiłku i wybierał drogę najmniejszego oporu, to twój mózg uznał to za normę.

I teraz najlepsza część – kiedy próbujesz coś zmienić, on będzie cię sabotował.

  • Zaczniesz biegać? Po kilku dniach wpadnie ci myśl: „Eee, może jutro, przecież nie muszę się tak cisnąć…”.
  • Zaczniesz budować biznes? Nagle odkryjesz, że jednak ten etat w sumie nie jest taki zły.
  • Zaczniesz wprowadzać dyscyplinę? Pojawią się „zajebiste powody”, żeby zrobić sobie przerwę.

To nie przypadek. To twój mózg próbuje przywrócić równowagę – czyli wrócić do tego, co było.

Co robi większość ludzi? Poddaje się. Wraca do starego schematu i mówi sobie, że „tak już jest”.

Co robisz ty? Zmieniasz normę.

Jak? Powtarzając nowe zachowanie tak długo, aż twój mózg uzna je za nową homeostazę (a to nic innego jak neuroplastyka).

Nie ma innej drogi.

I tu przechodzimy do drugiej zasady – tej, która tłumaczy, dlaczego większość ludzi nigdy nie osiągnie niczego wielkiego.

 

Zasada 2: Przyjemność kontra unikanie bólu – największa pułapka

 

Freud powiedział, że człowiek działa według dwóch kierunków:

  1. Albo dąży do przyjemności,
  2. Albo unika bólu.

I teraz zaczyna się zabawa, bo większość ludzi myśli, że chce przyjemności. Ale prawda jest taka, że oni po prostu chcą mniej cierpienia.

To nie to samo. To tak, jakbyś porównał baletnice do zawodnika sumo w kontekście gracji wykonywanych ruchów.

Zamiast iść po coś, co naprawdę da im satysfakcję, wybierają to, co w danym momencie jest najmniej bolesne, a przynajmniej mniej bolesne się na pozór wydaje..

Przykłady?

  • Zamiast zacząć działać, wybierają Netflixa, bo złudny „odpoczynek” boli mniej niż wysiłek.
  • Zamiast ćwiczyć, wybierają chipsy, bo chwilowa przyjemność smaku jest większa niż ból treningu.
  • Zamiast postawić się komuś, wolą przemilczeć, bo konfrontacja to stres.

Ale teraz uważaj.. nie ma prawdziwej przyjemności bez bólu.

Każdy, kto coś osiągnął, przeszedł przez etap, w którym musiał znieść niewygodę, bo sukces zawsze wymaga czegoś, czego większość ludzi się boi – długoterminowego wysiłku i kurewskiego bólu dyscypliny (ale o tym później).

Więc teraz masz wybór..

Albo będziesz jak większość – żył tak, żeby unikać bólu i oszukiwał się, że „w sumie jest okej”.

Albo zaakceptujesz, że droga do prawdziwej przyjemności wymaga bólu i podejmiesz grę.

 

Zasada 3: Warunkowanie – czyli jak programujesz swoją rzeczywistość

 

Pies Pawłowa dostawał żarcie po dzwonku i po jakimś czasie zaczął się ślinić słysząc sam dźwięk.

Ty robisz dokładnie to samo.

Każde twoje zachowanie to efekt warunkowania.

  • Zielone światło? Idziesz.
  • Alarm w telefonie? Budzisz się.
  • Kawa rano? Czujesz, że bez niej jesteś trupem.
  • Ktoś krzyczy? Chowasz łeb w piach i srasz w gacie.

To dzieje się non stop. Każda decyzja, jaką podejmujesz, wzmacnia nawyki, które masz.

I teraz kluczowe pytanie: czy te nawyki ci służą, czy cię niszczą?

Jeśli twoje życie jest przeciętne, to dlatego, że dzień po dniu warunkujesz się na przeciętność.

Ale to działa w obie strony. Możesz PRZEPROGRAMOWAĆ siebie. Hipnoza sprawdza się tutaj znakomicie, także jak już czujesz, że to najwyższy czas.. Odezwij się do mnie i zacznijmy wspólnie Tworzyć Twoje nowe “ja”.

Każda decyzja to nowy kod w twoim mózgu. Każda powtórka to jego wzmocnienie.

I tu wracamy do kluczowego pytania:

Czy to TY trzymasz ster, czy ktoś trzyma go za ciebie?

Decyzja zawsze była twoja..

I teraz masz moment, żeby wybrać.. wracasz do starego schematu czy zaczynasz przejmować kontrolę?

Idziemy dalej..

 

Ból jako nieunikniona cena kontroli

Pytanie: Czy boisz się bólu, który będzie ci towarzyszył przy przejmowaniu kontroli?

Bo jeśli tak, to mam złą wiadomość – będzie bolało. I to jest pewniejsze i czystsze niż Maria Dziewica przed pierwszą miesiączką jak mawiał Wags w serialu Billions.

Arystoteles, ten szanowny myśliciel i filozof, który rozkminiał rzeczy na poziomie, którego większość ludzi nawet nie drasnęła i to już w 350r. p.n.e., powiedział kiedyś i tutaj cytat: „Nie możemy się uczyć bez bólu.”

Co z tego wynika?

  • Chcesz się nauczyć nowej umiejętności? Najpierw czujesz się jak kretyn, bo nie wychodzi.
  • Chcesz wyjść z przeciętności? Boli, bo trzeba rozwalić stare schematy.
  • Chcesz zbudować siłę? Trening sprawia, że wszystko cię napierdala.
  • Chcesz nauczyć się chodzić? Wywracasz się na początku o swoje nogi.
  • Chcesz mocniej uderzać? Rozwalasz kilka razy nadgarstek zanim nauczysz się robić to poprawnie.

Każdy rozwój oznacza rozwalenie starej wersji siebie. Dosłownie rozsypanie jej w pył i przepuszczenie w nicość, i tak.. to jest bolesne..

 

A żeby tego było mało, teraz mamy do czynienia z gościem, który w porównaniu do Arystotelesa, chodził po naszym świecie jeszcze stosunkowo niedawno, bo zaledwie 16 lat temu i to nie kto inny, jak Jim Rohn, który wbija gwoździa do trumny złudzeń mówiąc, i tutaj cytat: „Wszyscy musimy cierpieć z powodu jednego z dwóch bólów: bólu dyscypliny lub bólu żalu.”

Słuchaj.. wybór jest prosty..:

  1. Albo wybierasz ból dyscypliny – krótkoterminowy, parzący, ale prowadzący do siły, sukcesu i satysfakcji.
  2. Albo wybierasz ból żalu – długoterminowy, który odezwie się głośniej po kilku latach mówiąc ci, że spierdoliłeś lata na unikanie bólu.

Wiesz co jest najlepsze? Nie ma żadnej opcji bez bólu. Jak Ci z tym? Bańka złudnego szczęścia i sielanki właśnie prysła?

Więc jeśli do tej pory oszukiwałeś się, że jakoś się wymkniesz, to czas to jebnąć o ścianę.

Btw.. o ironio.. wiesz jaki jest paradoks szczęścia i nieszczęścia? Wytłumaczy Ci to szybciutko nie kto inny, jak Viktor Frankl i tutaj cytat: „Brzemię nieuniknionego nieszczęścia człowieka dodatkowo powiększa ciężar bycia nieszczęśliwym z powodu bycia nieszczęśliwym”. Czy to wymaga komentarza? Nawet jeśli, to ja pozostawię cię bez niego. Albo dobra.. rozbijmy.. może łatwiej i skuteczniej przyswoisz.

Czyli innymi słowy – cierpisz, bo cierpisz, a potem jeszcze cierpisz, bo nie możesz się z tym pogodzić.

I to jest największa pułapka, bo ból sam w sobie nie jest aż tak straszny. Straszne jest to, jak przed nim spierdalasz.


Przestań się na niego obrażać jak na kolegę z ławki, który nie dał ci spisać sprawdzianu. Weź go na klatę i przestań dokładać sobie zbędnego balastu.

Cierpienie jest nieuniknione. Twoje jęczenie.. już niekoniecznie.

 

Idziemy dalej.. Ucieczka od bólu prowadzi do większego bólu.

 

A teraz jeszcze jeden ważny cytat. Gabor Maté, ekspert od ludzkiej psychiki i tego, jak sami sobie robimy krzywdę, mówi jasno i tutaj cytat:
„Próba ucieczki od bólu jest tym, co powoduje więcej bólu.”

Rozumiesz, co on tutaj powiedział?

  • Im bardziej unikasz niewygody, tym bardziej rośnie ona w siłę.
  • Im bardziej próbujesz żyć „bez stresu”, tym bardziej stres będzie cię dopadał niczym rzerzączka przyrodzenie, czyli w najmniej oczekiwanym momencie.
  • Im bardziej boisz się porażki, tym częściej będziesz ją ponosił – bo nigdy nie podejmiesz gry na serio.

Unikanie bólu to nie rozwiązanie. To misja samobójcza, która za każdym razem skończy się tak samo – coś w Tobie umrze.

Dlatego mówimy: “PIĘKNO RODZI SIĘ W BÓLU.”

Wszyscy to niby znają, ale ilu faktycznie to rozumie?

Bo co robi większość? Siedzi na dupie i narzeka.


„No tak, trzeba się poświęcać, ale to takie trudne… no wiesz, nie każdy może…”

Kurwa.., może..

Tylko większość nie chce, bo boi się konfrontacji z bólem. Do której grupy należysz, a do której chcesz należeć?

Btw, nie wiem czy zauważyłeś, ale większość kwestii, które do tej pory poruszyliśmy, jest związana z Twoją postawą do siebie i do życia. Odnośnie postawy, stworzyłem kompletny program pod tytułem “Postaw(a) na siebie – przestań się leczyć, zacznij się tworzyć”. Jeśli czujesz, że chcesz stworzyć siebie i swoją postawę, mój program zgrabnie Ci w tym pomoże i wreszcie spojrzysz prawdzie przed którą tak uciekasz w oczy.

 

Ból jest drogowskazem

 

Masz dwie opcje:

  1. Ból, który cię zbuduje.
  2. Ból, który cię zniszczy.

Pierwszy jest tymczasowy. Wymaga od ciebie wysiłku, ale przynosi efekty.
Drugi to efekt odkładania decyzji. Jest powolny, podstępny i kończy się tym, że budzisz się po latach i myślisz: „Co ja, kurwa, zrobiłem ze swoim życiem?”

Więc teraz zastanów się:

  • Czy chcesz poczuć ból działania, czy ból żalu?
  • Czy chcesz przejąć kontrolę, czy tylko gadać, że chcesz?
  • Czy jesteś gotów, żeby naprawdę wziąć to wszystko w swoje ręce?

Bo jeśli tak – to czas się przygotować na ból. To właśnie on prowadzi do siły.

Decyzja jak zawsze należy tylko do ciebie.

 

Cierpienie to nie problem, tylko wybór

 

Dobra, skoro już ustaliliśmy, że ból to nieunikniona część przejmowania kontroli, to teraz czas na jego starszego brata – cierpienie.

Bo widzisz, ból to jedno – to sygnał, informacja, że coś się dzieje. Ale cierpienie?

Cierpienie wynika z tego, co sobie wkręcasz w głowie.

I tu cały na biało wchodzi Epiktet z cytatem:
„Cierpienie wynika z próby kontrolowania tego, co jest niekontrolowane.”

Rozumiesz, co to znaczy?

Większość ludzi cierpi na własne życzenie, bo łapie się za rzeczy, na które nie mają absolutnie żadnego wpływu.

  • Chcesz, żeby ktoś cię lubił? Nie masz kontroli nad cudzymi opiniami.
  • Chcesz, żeby świat był sprawiedliwy? Powodzenia, bo nigdy nie był i nie będzie.
  • Chcesz, żeby wszystko poszło po twojej myśli? To się obudzisz z ręką w nocniku.

Cierpienie to efekt tego, że próbujesz sterować czymś, czego sterować się nie da.

Co więc można zrobić?

Przestać marnować energię na rzeczy, które są poza twoim wpływem, i skupić się na tym, co możesz zmienić i na co wpływ masz.

 

Cierpienie to obsesja na punkcie własnych odczuć

 

I tu z pomocą przychodzi nie kto inny, jak Shoma Morita, który dosłownie rozpracował temat cierpienia na czynniki pierwsze i tutaj cytat:
„Jedynym rozsądnym długoterminowym rozwiązaniem dla zbędnego cierpienia, jest przestać koncentrować się na swoich odczuciach. Odczucia są po to, by je poczuć, a nie po to, by się na nich skupiać.”

Bum! Jeszcze większe szambo się wylało, albo wylałem je teraz ja, no bo jak to..? Jak mam się nie koncentrować na tym, co czuję..? Pojebało Cię Florek już do reszty?

To jest dokładnie to, czego ludzie nie chcą zrozumieć, bo jest im tak pozornie “łatwiej”.

 

Odczuć się nie analizuje, odczuć się doświadcza.

 

Czujesz lęk? Okej, to tylko lęk.
Jesteś wkurwiony? Super, gniew to energia – wykorzystaj ją.
Jest ci smutno? Dobra, przyjmij to na klatę jak Bonnie Blue 1000 bolców w 12h i rób po prostu swoje.

Problem zaczyna się, kiedy zaczynasz obsesyjnie analizować, dlaczego coś czujesz i jak to naprawić.

Nie ma czego naprawiać. Emocje po prostu są.

I jeśli zamiast użalać się nad sobą, skupisz się na działaniu, to emocje “same się” poukładają.

 

Jeśli unikasz cierpienia, unikasz życia

 

No i teraz kluczowe pytanie: po co w ogóle unikasz cierpienia? To przecież absurd.

Cierpienie to część życia. Wycinając je, wycinasz wszystko.

  • Chcesz miłości? Będzie cierpienie.
  • Chcesz osiągnięć? Będzie cierpienie.
  • Chcesz mieć kontrolę? Będzie cierpienie.
  • Chcesz mieć coś czego nie masz? Zapłacisz cierpieniem.
  • Chcesz X (podstaw cokolwiek) – będziesz cierpiał.

Nie da się oddzielić jednego od drugiego.

Bo nie ma szczęścia bez bólu.
Nie ma wzrostu bez wyzwań.
Nie ma satysfakcji bez wcześniejszego cierpienia.

Więc jeśli teraz siedzisz i myślisz:
„Ale ja nie chcę cierpieć…”

To mam jedno pytanie: Nie chcesz żyć?

Bo to jest prosty i prawdziwy wybór.

Albo przyjmujesz pełny pakiet – z bólem, z cierpieniem, z niewygodą – ale i z rozwojem, siłą, mocą i spełnieniem.

Albo żyjesz w pół-życiu, w wiecznym strachu przed czymś, czego i tak nigdy nie unikniesz.

 

Więc co robisz?

 

To proste..

  1. Przestajesz kontrolować to, czego nie da się kontrolować.
  2. Przestajesz rozkminiać swoje emocje – po prostu je czujesz i idziesz dalej.
  3. Akceptujesz cierpienie jako część życia i przestajesz z nim walczyć.

I wtedy przejmujesz prawdziwą kontrolę.

Nie nad wszystkim. Ale nad sobą.

A to, kurwa, wystarczy.

Ciekawostka.. Wiesz skąd bierze się nadmierna chęć kontrolowania tego, na co nie masz wpływu? Chęć nadmiernej kontroli zewnętrznych rzeczy na które finalnie nie masz żadnego wpływu, bierze się z braku umiejętności kontrolowania samego siebie.

 

No dobra, jesteśmy już w sumie dość głęboko, ale jak na razie nigdzie nie pojawił się pewien jegomość, a bez niego tu tak trochę pusto i głucho. Jak jesteś u mnie po raz pierwszy, to pewnie nikt szczególny nie przychodzi Ci na myśl, ale jeśli znasz już moją twórczość, to pewnie czujesz o kogo chodzi i kogo Ci tutaj brakuje.

Niedostojnym jest słuchanie Florka, który nie przytacza w swoim przekazie Friedricha Nietzsche, tak samo jak sam Florek, który nie przytacza Nietzschego jest niedostojny, bo.. jak właśnie mawiał Nietzsche.. „Czyż ten, kto chce tłum poruszyć nie musi być aktorem wobec samego siebie? Czyż nie musi samemu sobie wpierw nadać groteskowej wyrazistości i całą swoją osobę i sprawę przedstawić w tym pogrubieniu i uproszczeniu?”

Czy chce poruszyć tłum? Niekoniecznie. Ale na pewno chcę poruszyć Ciebie, byś wreszcie zrobił to, co masz do zrobienia. Jak już jesteśmy przy jednym z moich ulubieńców w dziedzinie filozofii, to znów niedostojnym byłoby pozostawić tę sprawę ni pogrubioną, ni uproszczoną.

To oznacza, że Friedricha Nietzsche ciąg dalszy, bo skoro już ustaliliśmy, że ból i cierpienie są częścią życia, to teraz czas na to, co z nimi zrobić.

I tu mamy jego słynne zdanie i tutaj cytat:

„Ten, kto ma swoje ‘dlaczego’, jest w stanie znieść każde ‘jak’.” 

czy też..

“Ten, kto wie, dlaczego żyje, nie troszczy się o to, jak żyje”

Strzała właśnie trafiła w 10tkę niczym Hannibal Lecter w psychikę ofiary.

Masz problem z bólem?
Masz problem z cierpieniem?
Masz problem z tym, że życie nie pieści?

To znaczy, że nie masz ‘dlaczego’.

Bo jeśli wiesz, po co to robisz, to jesteś w stanie wytrzymać wszystko. Jak brzmi Twoje “po co”? Jaki masz POWÓD?

 

  • Sportowiec, który chce wygrać – znosi ból treningów.
  • Przedsiębiorca, który buduje imperium – znosi porażki i stres.
  • Wojownik, który chce zwyciężyć – znosi rany i trudy walki.
  • Lafirynda, która chce zaistnieć – robi 1000 chłopów w 12h.

 

Czego Ty udajesz, że jeszcze nie wiesz?

 

Cierpienie bez sensu niszczy.
Cierpienie z sensem – wzmacnia.

To jest dokładnie ta różnica między kimś, kto ulega bólowi, a kimś, kto robi z niego paliwo, które spala się najczyściej.

Kolejny klasyk Nietzschego czas start, i tutaj cytat:

„Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.”

Nie chodzi o to, żeby unikać na siłę ciosów, które są wystrzelone obok Ciebie, a nie w Ciebie.
Nie chodzi o to, żeby modlić się o łatwiejsze życie.

Chodzi o to, żeby stać się silniejszym skurwielem, który każdy cios wykorzysta do rozwoju.

Bo ból cię nie zatrzyma.
Cierpienie nie zrobi z ciebie wraka, jeśli.. jeśli wiesz, po co to wszystko znosisz.

Więc teraz pytanie do ciebie:

Czy masz swoje ‘dlaczego’? Czy wybrałeś już swoje przejebane?

Jeśli nie – to każdy ból będzie wydawał się bez sensu.
Jeśli tak – to żaden ból cię nie powstrzyma.

No i właśnie, skoro już jesteśmy przy Friedrichu Nietzsche, to pozostańmy dalej przy.. nie zgadniesz.. Friedrichu Nietzsche, który rozwija temat dalej, a my idziemy jeszcze głębiej. I tutaj kolejny cytat.

„Żyć to cierpieć, przeżyć to znaleźć sens w cierpieniu.”

Czyli w skrócie – cierpienie jest obowiązkowe, ale to, co z nim zrobisz, to już twój wybór. Tu nie ma drogi na skróty.

Masz dwie opcje:

  1. Albo płaczesz, że życie jest niesprawiedliwe i się nad sobą użalasz.
  2. Albo bierzesz cierpienie na klatę i robisz z niego swoją broń.

Bo przetrwają tylko ci, którzy nadają cierpieniu znaczenie.

Nietzsche mówi wprost: samo cierpienie to nic – ważne jest, co z nim zrobisz.

I teraz spójrz, jak to działa w praktyce:

  • Cierpienie, które nie ma sensu = rozpacz
  • Cierpienie, które ma sens = siła

Kiedy nie widzisz sensu, cierpienie cię zjada.

Masz doła, świat wydaje się szary, nie chce ci się wstawać z łóżka. Bo nie wiesz, po co się męczysz.

Ale kiedy znajdziesz w tym sens, nadasz temu sens.. nagle cała perspektywa się zmienia, bo zmieniasz ją TY!

Spójrz na historie ludzi, którzy przeszli przez piekło i wyszli silniejsi:

  • Victor Frankl – obóz koncentracyjny. Głód, śmierć, upodlenie – ale przeżył, bo nadał temu sens. Napisał książkę, stworzył logoterapię, która pomogła milionom ludzi.
  • David Goggins – dzieciństwo w piekle, a dziś symbol odporności psychicznej. Zniósł rzeczy, które większość ludzi by zabiły – ale znalazł w tym sens i stał się jedną z najbardziej zdyscyplinowanych osób na świecie.
  • Stephen Hawking – ciało odmówiło mu posłuszeństwa, ale umysł stał się legendą. Gdyby uznał, że cierpienie nie ma sensu, nikt by o nim dzisiaj nie słyszał.

Różnica? Jedni widzą w cierpieniu wyrok, inni widzą w nim szansę. A Ty? Co widziałeś wcześniej, a co widzisz teraz i co z tym zrobisz?

Bo bądźmy szczerzy.. życie Cię skopie i skopało Cię już nie raz i nie dwa i skopie Cię dalej.

Nie pytaj, czy tak się stanie, tylko kiedy i jak mocno..

I w tym momencie masz wybór:

  1. Możesz płakać i mówić, że to niesprawiedliwe.
  2. Możesz powiedzieć: „Dobra, skoro już tu jestem, to co mogę z tym zrobić?”

Nietzsche mówi jasno i tutaj cytat: „Przeżyć to znaleźć sens w cierpieniu.”

To znaczy, że masz obowiązek nadać znaczenie temu, co cię spotyka.

Bo jeśli tego nie zrobisz, to cierpienie cię zniszczy.
Ale jeśli znajdziesz w nim wartość, to stanie się twoją supermocą.

Więc zamiast pytać: „Dlaczego mnie to spotyka?”

Zacznij pytać: „Jak mogę to kurwa wykorzystać?”

I wtedy przestajesz być ofiarą i niewolnikiem, a zaczynasz być właścicielem i panem, który naprawdę żyje.

 

Cierpienie to cena za kontrolę życia, Twojego życia

 

Dobra, podsumujmy.

Chcesz żyć naprawdę? Będzie bolało.
Chcesz przejmować kontrolę? Będzie niewygodnie.
Chcesz stać się kimś więcej niż przeciętny pajac, który całe życie ucieka przed trudnościami? Przygotuj się na wojnę.

Ale jest w tym wszystkim coś jeszcze..

Cierpienie to nie koniec.
Cierpienie to brama.

Możesz je przeklinać, możesz na nie narzekać, ale to nie zmieni faktu, że życie bez cierpienia nie istnieje.

Więc masz dwa wyjścia:

  1. Albo będziesz ofiarą swojego bólu – będziesz uciekać, narzekać i liczyć na to, że życie samo się poprawi.
  2. Albo spojrzysz cierpieniu prosto w oczy i powiesz: „Dobra, skurwielu, ucz mnie i patrz, patrz jak rozgrywam to na swoich zasadach.”

Bo tak jak powiedział Nietzsche:

„Żyć to cierpieć, przeżyć to znaleźć sens w cierpieniu.”

Więc pytanie do ciebie: Jaki sens nadasz swojemu cierpieniu?

Bo wiesz co?

Na końcu nie wygrywa ten, kto miał łatwo.
Nie wygrywa ten, kto dostał życie na tacy.

Wygrywa ten, kto przestał się bać, wziął na siebie ból i zrobił z niego paliwo.

Bo jeśli masz wystarczająco mocne ‘dlaczego’, to żadne ‘jak’ cię nie złamie.

 

A teraz rusz dupę i przejmij kontrolę, a przy tym pamiętaj o łapce w górę, subie i jeśli uważasz moje treści za wartościowe – polub, udostępnij, zostaw suba, puść je w świat i daj mi w ten sposób feedback, że nie poszło w las i chcesz więcej takich treści.

A jeśli chcesz wreszcie wywalić ścianę i przebić się przez nią skutecznie, zapraszam Cię do indywidualnej współpracy ze mną. Info znajdziesz na oproblemachinaczej.pl/wspolpraca

Sprawdź również moje dwa programy: Oswój demona i Postaw na siebie, które znajdziesz na mojej stronie internetowej.

To był Bartłomiej Florek – oproblemachinaczej.pl

O problemach inaczej - Ice King Łukasz Szpunar ustanowił kolejny Rekord Guinnessa

Ice King Łukasz Szpunar ustanowił kolejny Rekord Guinnessa

https://www.fakt.pl/wydarzenia/lukasz-szpunar-pobil-rekord-2-godziny-lezal-po-szyje-w-sniegu/2d2q4k9

Łukasz Szpunar ustanowił nowy rekord Guinnessa, spędzając dwie godziny leżąc w górze śniegu, ubrany tylko w szorty. Podczas tego ekstremalnego wyczynu, Polak musiał zmagać się z niskimi temperaturami oraz zapewnieniem odpowiedniego nadzoru medycznego. Rekord, który dotychczas należał do innego uczestnika, teraz oficjalnie należy do Szpunara, który dzięki swojej wytrzymałości i determinacji udowodnił, że jest w stanie przekraczać granice ludzkiej wytrzymałości w ekstremalnych warunkach.

Łukasz Szpunar, znany również jako „Iceking”, po raz kolejny przeszedł do historii, ustanawiając rekord Guinnessa, który przez długi czas wydawał się nieosiągalny. Jego wyczyn polegał na spędzeniu ponad dwóch godzin zanurzonym po szyję w lodowatym śniegu, ubranym jedynie w szorty. Poprzedni rekord, należący do Valerjana Romanovskiego, wynosił 1 godzinę, 45 minut i 9 sekund. Determinacja Szpunara pozwoliła mu nie tylko pokonać ten czas, ale również na stałe wpisać się do księgi rekordów jako rekordzista w tej ekstremalnej dyscyplinie.

Bicie rekordu Guinnessa miało miejsce na kołobrzeskiej plaży podczas imprezy „Styczniowy Spontan 3.0 – Festival Morsowania w Kołobrzegu 2025”. Aby umożliwić Łukaszowi Szpunarowi wykonanie swojego wyczynu, uczestnicy wydarzenia stworzyli ogromną górę śniegu, która musiała spełniać określone wymagania, aby rekord mógł zostać oficjalnie uznany. Pomimo trudnych warunków, Szpunar z determinacją wytrwał przez ponad dwie godziny w śnieżnym „tronie”, pobijając poprzedni rekord i zdobywając kolejny tytuł w swojej rekordowej karierze.

W niedzielę, 12 stycznia, po godzinie 13, rozpoczęło się usypywanie ogromnej góry śniegu na plaży w Kołobrzegu. Śnieg, który przywieziono z Polany Jakuszyckiej, musiał mieć wysokość co najmniej 0,7 metra oraz średnicę 1,5 metra u podstawy, co stanowiło warunek do bicia rekordu. Łukasz Szpunar, ubrany jedynie w szorty, został całkowicie przykryty śniegiem aż po szyję, pozostawiając tylko głowę na powierzchni, a jego wyczyn został oficjalnie potwierdzony jako nowy rekord Guinnessa.

Ratownicy medyczni przez cały czas monitorowali jego stan zdrowia, kontrolując temperaturę ciała, która wynosiła około 35,5°C. Kiedy pojawiły się oznaki dreszczy i wątpliwości co do wytrwałości Szpunara, nikt nie wątpił jednak w jego determinację. Po dwóch godzinach, o godz. 15:22, sędziowie ogłosili, że rekord został pobity, a Łukasz został przeniesiony na noszach do karetki, wznosząc ręce w geście zwycięstwa, witany przez wiwatujący tłum.

Łukasz Szpunar, przed każdym wyczynem, przez około pół roku intensywnie przygotowuje się do swoich rekordów. Jego czwarty rekord Guinnessa jest efektem poświęcenia i pasji, która wyróżnia go spośród innych. Łukasz wierzy w swoje siły, a jego celem jest pobicie 50 rekordów przed 50. urodzinami, aby pokazać swojemu synowi, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych. Jego rekordy mają także cel charytatywny – wspiera budowę hospicjum „Dom Aniołków” w Zaleszanach.

Newsletter